wtorek, 3 stycznia 2012

Szkoła rodzenia

Szkoła rodzenia - pożytek czy wyrzucenie pieniędzy?

Dość długo rozważaliśmy czy się zapisać na szkołę rodzenia. Sondując "rynek" tym bardziej nie byliśmy przekonaniu bo głosy było 50/50. Kolega stwierdził, że żałuje wydanych pieniędzy bo właściwie nic ciekawego się nie dowiedział, no może ćwiczenia oddechowe czyli to o czym wszyscy słyszeli lub widzieli w filmach. Z pomocą wyboru sensownej szkoły przyszedł nasz Pan doktor polecając szkołę Pani Teresy.

Zadzwoniłem i umówiłem nas na pierwsze spotkanie, na które udaliśmy się z dość dużą niepewnością. W końcu obcy ludzie i nowa dla nas sytuacja :), jednak atmosfera zajęć i otwartość Pani Teresy zdecydowało o pozostaniu na kursie i czekaniu na każdy wtorek by się spotkać z wesołą ekipą. 

Kurs tani nie jest, ale oswoił z pielęgnacją niemowląt, żywieniem mam karmiących, ćwiczeń ruchowych, przygotowania do szpitala jak i zwiedzanie porodówki oraz chyba najważniejsze pozwala spotkać innych ciążarnych :). Na niektórych kursach są też organizowane spotkania z lekarzami. Na nasz kurs przyszedł neonatolog i anestezjolog. Rozmowa taka pozwala zapamiętać troszkę ciekawych informacji, które mogą się przydać na porodówce.

Jak znajdziecie fajną szkołę to idźcie bo warto mieć spokój ducha przez pierwsze i tak nerwowe dni z maleństwem w domu...