niedziela, 16 grudnia 2012

TEST Espiro Magic - wybór dobry ale...


Jak już pisałem wcześniej w lipcu wraz ze zmianą samochodu kupiliśmy małą lekką spacerówkę. Po długich poszukiwaniach wybór padł na Espiro Magic, który miał optymalne gabaryty i wagę oraz był bardzo zachwalany przez sprzedawcę. Dodatkowo potwierdzenie doskonałej renomy można było wnioskować z ilości takich wózków w parkach oraz rekomendacji Instytutu Matki i Dziecka. Jednym słowem daliśmy się namówić bo potrzebny był wózek do jazdy po chodniku, kostce brukowej czy asfalcie...

Początki były bardzo przyjemne, wózek wygląda  solidnie, łatwo się składa i jest dość wygodny do noszenia. Siedzisko regulowane jest płynnie na taśmie i rozkłada się prawie idealnie na płasko. Miejsce dla dziecka jest dość obszerne, dla młodszych podnoszony podnóżek, który blokuje się za pomocą taśmy velcoro do poręczy. Prosty i skuteczny patent. Wraz z wózkiem otrzymujemy praktyczne przykrycie na nogi, bardzo dobrze zaprojektowany daszek i kiepski pokrowiec na telefon (troszkę zbędny gadżet przy telefonach dotykowych). Największą zaletą Magic-a jest amortyzacja, która doskonale działa. Choć jej minusem jest utrudnianie podjazdu pod krawężnik i innych podobnych ewolucji, ale na ścieżkach spacerowych spisuje się doskonale (wymaga to trochę przyzwyczajenia).

Mimo początkowego zadowolenia dość szybko dopadła nas "zemsta chińczyka". Pierwsze co to dziwnie działający hamulec nożny, który stwarzał problemy przez samoblokowanie. A do tego jeszcze doszedł problem z zapadaniem się pianki na kółkach. Jako, że przez ponad siedem lat prowadziłem sklep wiem czego mogę oczekiwać jako klient. Życie jednak zweryfikowało moje przekonania. Ponieważ, zauważyłem wadę po około 3-4 spacerach postanowiłem zareklamować wózek. Pierwsza przykrość, to komentarz jednego ze sprzedawców, który stwierdził, że "ludziom to już się w dupach poprzewracało, że takie rzeczy reklamują".
Oczywiście firma BEBE Club ze Szczecina w dniu reklamacji wiedziała, że moje wymagania to mrzonki. Po około 2 tygodniach otrzymałem oficjalną odpowiedź, że reklamacja jest odrzucona i nie mogę ponownie zgłosić tej wady. Jako, że handlowiec to człowiek dialogu postanowiłem zadzwonić do serwisu. A w serwisie potraktowali mnie jak debila. Problem w tym, że z przemysłem gumowym współpracuję od około 10 lat i znam parametry jak i wymogi jakościowe swoich klientów. Myślałem, że mogę oczekiwać tego samego od innych. Tu się jednak znowu myliłem. Po około 40 minutach rozmowy kierownik serwisu przekonywał mnie, że jestem jedynym dziwakiem z tysięcy użytkowników tego modelu, bo tylko ja mam obiekcje do jakości kółek (reszta pewnie nie zwróciła na to uwagi).

Wózek został odebrany, gdzie kółka są jakie są czyli po 3-4 spacerach zapadły się, hamulec zaczął dziwnie twardo chodzić, a co gorsza kółka zaczęły piszczeć w dość niesympatyczny sposób. Oczywiście serwis naciągnięcie hamulca jak i smarowanie zrobił jako gratisową usługę poza gwarancyjną. Jednak, fakt jest taki, że działania serwisu przysporzył nam tym sposobem dodatkowych zmartwień.


PODSUMOWANIE: Wózek jest ciekawym pomysłem, który łączy w sobie niespotykaną wygodę dziecka  w spacerówce (amortyzacja), kompaktowe wymiary i optymalną wagę. A wszystko to ubrane w bardzo ciekawy DESIGN. Jednak, firma powinna poinformować w bardziej oczywisty sposób o wadach, które nie są rozpatrywane w procesie reklamacyjnym. Ponieważ podobna konstrukcja jest spotykana w ofercie innych producentów, może warto zapłacić innej firmie niż ESPIRO.

PLUSY:
- amortyzacja
- wygodne siedzisko dla dziecka
- rozkładanie oparcia prawie na płasko
- bardzo wygodny daszek
- podnóżek przedłużający siedzisko dla mniejszych dzieci
- wygodna rączka z powierzchnią wykończoną pianką
- zwrotność (przydatna w sklepie)
- pokrowiec na nóżki w komplecie
- 5 punktowe pasy
- odblaskowe elementy

MINUSY:
- cena względem jakości
- trudny montaż parasolki przeciwsłonecznej
- kiepskiej jakości kółka
- mały schowek pod siedziskiem
- szeroka klamra, która może utrudniać używanie śpiworków.
- zbyt miękka amortyzacja utrudniajaca wjazd na krawężnik czy przejazd na tylnych kołach przez torowisko (stąd PLUS i MINUS)
- BEZNADZIEJNY SERWIS


niedziela, 9 grudnia 2012

TEST X-Lander X-Run 2012 czyli nowa spacerówka

Nasze zamiłowanie do spędzania wolnego czasu na spacerach leśnych ujawniło pewne niedoskonałości w miejskim Mutsy czy Espiro. Największym problemem okazały się przednie skrętne kółka, które przy najeździe na przeszkodę jak korzeń czy dziura potrafiły się obrócić i zblokować wózek (przy nie blokowaniu na wprost). Kilka razy było blisko wywrotki. Na jednym z wrześniowych spacerów w Puszczy Bukowej mając problemy z kółkami postanowiliśmy zmienić wózek na wygodniejszy i stabilniejszy.

Jednak jak się okazuje wózka tego typu nie ma w Szczecinie by go obejrzeć. Po szukaniu w internecie jest nadzieja by znaleźć coś właściwego w InterSporcie. Jednak Baby Jogger jakoś średnio przydał nam do gustu. Był jakiś taki plastikowy. Po szukaniu przestrzeni WWW trafiliśmy na X-Landera X-Runa. Czytając fora znaleźliśmy sporo pozytywnych opinii, a ostatecznie przekonał nas filmik ze strony http://www.babycamino.com - gdzie X-Run przeżył górską podróż z dzieckiem, a czasem i plecakami rodziców. Cały czas jednak brakowało nam zobaczenia go na żywo, aż do przypadkowego spotkania w kolejce u lekarza. Byliśmy zadowoleni i decyzja zapadła. Wózek wybrany w wersji 2012 i kolorystyce Europe (szary)

Następnego dnia kurier dostarczył wózek pod drzwi i zaczęła się przygoda :)

Pierwsze wrażenie było bardzo sympatyczne, wózek dobrze wykonany o czym przekonują ładnie wykonane spawy i precyzyjne gięcia elementów. Składnie w jedną całość było proste i przyjemne bo wszystko dokładnie pasuje do siebie. Dużym pozytywem jest też nowość kolekcji na  rok 2012/13 jaką jest Color Pack System, umożliwi on dobór tapicerki wg. naszego gustu, ale ważniejsze jest to, że w przyszłości będziemy mogli ją wymienić albo ze względów estetycznych lub innej płci następnego dziecka. My wybraliśmy europejką szarość :) Wózek wyposażony jest w dużych rozmiarów kieszeń na plecach siedziska i spory koszyk pod. Pozwala to na zabranie wszystkich potrzebnych sprzętów, a dla tych, którym to nie wystarczy na rączce są uchwyty do torby X-bag. Kosz pod siedziskiem posiada rzepy do przymocowania pompki (często brak w podstawowym zestawie). W podnóżku schowana jest bardzo przydatna latem moskitiera. Jest łatwa do założenia i dobrze przylega do wózka co zapewnia dobrą ochronę przed owadami. Za bezpieczeństwo odpowiadają elementy odblaskowe wszyte w różne miejsca wózka oraz pętla nadgarstkowa, używana w czasie biegów lub w stromym terenie.

Pierwszy spacer w celu oswojenia odbyliśmy po parku. Zaskoczeniem była lekkość, z jaką się toczy (koła są na łożyskach maszynowych). Początkowo nie mogłem się przyzwyczaić do braku skrętnego koła z przodu i do tego, że tylne kółka są pochylone. W pierwszej chwili to trochę przeszkadza, ale długa rączka pozwala łatwo unieść przednie koło i zmienić kierunek jazdy. Dodatkowo pochylona koła  tylne poza zwiększenia stabilność przy zjeździe stawiają opór i automatycznie hamują. Hamulec ręczny zaś mógłby być lepiej wykonany. Pomysł X-landera to plastikowa stopka która jest dociskana do czoła opony. Myślę, że skuteczniejszy byłby tu hamulec typu U-brake albo wręcz tarczowy, ale jak się z czasem okazało siła jest wystarczająca do spowalniania.

Leśne spacery po oswojeniu się z wózkiem to przyjemność. Duże pompowane koła i siedzisko zawieszone w formie hamaka pozwalają na dobrą amortyzację dziecka przy jeździe po wertepach. Łożyskowanie kół, o którym wspomniałem już wcześniej także ułatwia spacerowanie, a zwłaszcza podchodzeniu pod górę. Transport wózka to też nie problem bo składa się dość prosto i szybko, a wymiar po złożeniu jest bardzo przyzwoity (porównywalny z Mutsy 4riderem) i wygodny do chwycenia w celu przeniesienia Wymiary po złożeniu 100,5/38,5/64cm (dł/wys/szer).   Do naszego kombi wózek wchodzi bez żadnych problemów w poprzek i pozwala na zaciągnięcie rolety. Jednak na dalsze wyjazdy by zyskać nieco więcej miejsca na bagaż demontuję przednie i tylne kółka co pozwala na umieszczenie stelaża wzdłuż osi auta. Transport wózka w pociągu też nie przysporzył większych problemów, zwłaszcza w wagonie bezprzedziałowym gdzie są miejsca dla osób na wózku.

Ostatni test to spacer po plaży. Nie wiem ilu z Was próbowała takiego wyczynu, ale Ci co próbowali wiedzą, że wózek i plaża to złe kung fu. Wcześniej też tak myśleliśmy, ale z X-Runem okazuje się, że to nie jest super duży problem. Oczywiście miękki głęboki piasek stawia spory opór, ale można go przezwyciężyć. Gdy już staniemy na twardszej części plaży wózek pcha się lekko i przyjemnie. Prawie tak lekko jak po asfalcie, więc można się pokusić nawet o jakąś przebieżkę, a przynajmniej dłuższy spacer.

PODSUMOWANIE:
Po trzech miesiącach użytkowania z czystym sumieniem mogę polecić ten wózek innym, ale nie wiem czy stricte jako wózek biegowy. Moim zdaniem do biegania wózek powinien być dłuższy większy i rączka dalej odstawać od tylnej osi, ale zemści się to wymiarem wózka po złożeniu. Jest to kompromis - który producent ujmuje już na wstępie w opisie wózka:

"Wózek specjalistyczny typu ”jogger” dla tych użytkowników, którzy preferują sportowy styl i sportowe cechy użytkowe."

Wózek przeżył sporo ekscesów jak i zwykłych miejskich spacerów, które zniósł dzielnie. Co najważniejsze Tymek w czasie tych testów spał jak suseł czyli strome zjazdy, przeprawa przez strumienie czy wyjazdy pod ostrą górkę nie powodowały budzenia. Nie powiem, że było to łatwe ale poruszaliśmy się przez las na szagę jednak prostrze niż myślałem. Jest to super wózek dla aktywnych rodziców, którzy z miejską spacerówką czują się ograniczeni.

PLUSY:
- cena
- waga (11,8kg)
- lekkość toczenia
- stabilność
- wygodne siedzisko dla dziecka
- wyściółki łatwo demontowalne do prania lub wręcz możliwość wymiany na nową
- duże schowki na drobiazgi
- dobrej jakości materiały
- siedzisko opuszczane na pasku z szybką i prostą regulacją.
- daszek przeciwsłoneczny z okienkiem umożlwia podglądanie maluszka
- łatwe składanie
- rączka skórzana z regulacją
- 3 letnia gwarancja door to door 
- duża ilość akcesoriów dostępnych w przyzwoitych cenach 

MINUSY:
- hamulec mógłby być mocniejszy i lepszej jakości rączka hamulca
- siedzisko nie jest rozkładane na płasko więc to tylko dla dzieci już dość pewnie siedzących
- brak możliwości obracania siedziska
- brak przedłużanego daszka  jak w X-move (warto dokupić zamiast parasolki suncover)
- tylko 3 kolory do wyboru

Na koniec jeszcze filmik z wycieczki po górkach, dolinkach i strumieniach... (z góry przepraszam, za nienajlepsza jakość, ale kręcone było telefonem w ciemnym lesie)

czwartek, 6 grudnia 2012

Wybór fotelika powyżej 9kg

Po długiej przerwie spowodowanej utratą komputera, który po spotkaniu z podłogą postanowił obumrzeć wracam do żywych i opiszę to o czym ostatnio myślimy bardzo poważnie bo czas na małe, a może na duże zmiany bo związane z bezpieczeństwem wożenia naszej pociechy w samochodzie.

Maxi-Cosi City
Pierwszy fotelik (nosidełko) wybraliśmy dość skrupulatnie szukając opinii i czytając informacje o bezpieczeństwie. Można wiele znaleźć w sposób przystępny (tabela i liczby) na stronie www.fotelik.info Właściciel tej firmy często też występuje w roli eksperta w różnych programach telewizyjnych. Pierwszy fotelik jaki kupiliśmy to Maxi-Cosi City, który jest jednym z najbezpieczniejszych i pozwalał na wpięcie przez adaptery do stelaża Mutst. Jednak czas przychodzi na zmiany bo Tymek rośnie!

Teraz szukamy drugiego fotelika powyżej 9kg (13kg). Oczywiście poznańskie pochodzenie powinno wpływać na oszczędność i wybór powinien być kierowany na foteliki uniwersalne czyli w przedziale 9-36kg ale nie jest to dobry wybór. Oczywiście jeżeli chodzi o kasę tak, ale nie o wygodę i bezpieczeństwo dziecka. A przecież bezpieczeństwo dziecka nie ma ceny i oszczędzanie w tej materii to stanowczo zły pomysł!
RÖMER - BRITAX SafeFix PLUS

W trakcie wykonywania Szczecińskiego rekonesansu i nie tylko okazuje się, że ponad połowa sprzedawców jest delikatnie mówiąc niekompetentna. Od początku mamy dość sprecyzowany fotelik i wiemy, że będzie trzeba wydać między 1000 a 1500zł więc znalezienie tego właściwego nie powinno być problemem. Ale jak życie pokazuje jest inaczej. Szukam fotelika z IsoFixem, a sprzedawca mówi, że szkoda  pieniędzy bo to nie ma różnicy w bezpieczeństwie. 

Na szczęście można spotkać ludzi, których praca jest pasją i to z pomocą przyszedł nam właściciel sklepu www.tato.pl (Pan Maciej Węglarz), który w czasie rozmowy jako jedyny zapytał jaki samochód mamy. A dokładnie prosił, żeby przyjechać na przymiarkę i inspekcję wnętrza w celu znalezienia odpowiedniego fotela. Mieliśmy dwa fotele do wyboru z naszej listy oba tego samego producenta (RÖMER - BRITAX) jedne to nowszy TriFix, a drugi to SafeFix, które uzyskały najwyższe nowy w testach zderzeniowych i dodatkowo mają wysokie noty związane z codzienną eksploatacją jak czyszczenie, komfort itd, (wszystko na www.fotelik.info).

RÖMER - BRITAX TriFix
Po dokonaniu inspekcji okazuje się, że nie możemy zastosować fotelika z pasem odciągowym ponieważ punkt montażowy w bagażniku nie jest w osi fotelika. Tym sposobem wybór pada na wersję ze stopą blokującą czyli SAFEFIX. Wybór nasz już został dokonany i teraz pozostaje decyzja na wersję materiałowo - kolorystyczną. Jednak postaram się jeszcze odpowiedzieć na podstawowe pytanie które wiąże się z pieniędzmi. Czy warto przepłacać i kupować fotelik z ISOFIXem (o ile oczywiście nasz samochód posiada taki system). Wg. testów zderzeniowych fotelik z IsoFixem w porównaniu z właściwie zamontowanym fotelikiem na pasy bezpieczeństwa ma mniejsze przesunięciu do przodu o około 20cm. Ta odległość ma znaczący wpływ na siły działające w czasie zderzenia na kręgosłup dziecka. Może to doprowadzić w skrajnych sytuacjach do przerwania rdzenia kręgosłupa, a w konsekwencji kalectwo, a nawet i śmierć. Wiem, że brzmi to strasznie, ale chciałbym zwrócić szczególną uwagę na bezpieczeństwo dziecka. Dlatego szukając fotelika myślcie ile jest warte życie dziecka,a nie ile trzeba wydać. Oczywiście, każdy ma jakiś ograniczenia budżetowe lub techniczne. Dlatego sprawdzajcie na www.fotelik.info testy i wybierajcie najbezpieczniejszy fotelik na jaki możecie sobie pozwolić. A wybierając kierujcie się punktami:

1. Fotelik należy przymierzyć do samochodu przed zakupem, czyli zakup internetowy w ciemno bo jest taniej nie jest najlepszym pomysłem. Wynika to z tego, że kanapa, na której stawiamy foteli, ma różną twardość, profilowanie i szerokość. Może to utrudnić DOBRE mocowaniu fotelika, a to zaś może wpłynąć na to, że fotelik nie będzie w 100% spełniał swoich właściwości bezpieczeństwa.

2. System mocowania: Na pytanie czy warto kupić fotelik z systemem IsoFix odpowiedź jest jednoznaczna: TAK! Tak ponieważ trudniej popełnić błąd przy montażu, ale fotelik musi mieć coś w rodzaju przeciw wagi jak pas odciągający lub stopę. Dzięki IsoFix fotelik jest odpowiednio sztywno połączony z samochodem we wszystkich kierunkach (przód, tył i boki) A co za tym idzie jest bezpieczniejsze w czasie ew. zdarzeń drogowych. Dodatkowo można szybciej ewakuować dziecko z samochodu (jeżeli będzie kolizja należy zabrać dziecko z fotelikiem ponieważ, jest w nim usztywnione. Oczywiście to pytanie dotyczy tych, którzy mają system IsoFix w swoich samochodach. Jeżeli go nie mamy warto wybrać fotelik z napinaczem, co ułatwi nam procedurę właściwego montażu.

3. 9-18kg czy 9-36kg - Ze względów finansowych lepiej wybrać ten o większym zakresie. Jednak jak to bywa z czymś co jest do wszystkiego... Dziecko w przedziale wagowym 9-18kg częściej śpi w czasie podróży czyli warto, żeby fotel miał możliwość regulacji kąta pochylenia, a w efekcie móc zapewnić pozycję bardziej leżącą, która jest lepsza do spania. Foteliki 9-36kg nie maja takiej możliwość, a dodatkowo często gorzej trzymają głowę na boki. Czyli lepiej wybrać foteli z mniejszym przedziałem wagowym bo jest wygodniejszy i bezpieczniejszy dla dziecka w czasie dłuższych podróży.

4. Kolor fotelika to oczywiście kwestia gustu. Jednak pamiętajcie, że kolor fotelika powinien być inny niż tapicerki by w razie wypadku zwracał na siebie uwagę i umożliwić ratującym szybkie odnalezienie dziecka. Jednocześnie należy wybrać taki by ew. zabrudzenia były najmniej widoczne i dodatkowo taki materiał, który jest przyjazny dla dziecka i w czyszczeniu dla rodzica, bo kto wie co może się wydarzyć w czasie długiej podróży. Materiały

5. Kiedy zmieniać pierwszy fotelik na następny?! Podstawą to spełnianie zakresu wagowego, który określa producent. Drugi to czy dziecko mieści się głową na oparciu. wg. testów najbezpieczniejszy fotelik to taki, w którym dziecko jest tyłem do kierunku jazdy. Nogi mogą wystawać, ale głowa NIE! Trzecie kryterium to kwestia pasów bezpieczeństwa, jeżeli nie można ich zapiąć bo są krótkie należy zmienić fotel. Czwartym i w sumie bardzo ważnym kryterium, o które mało kto pyta to czy dziecko samodzielne siada. Jeżeli nie, a nie ma wcześniej opisanych przeciwwskazań to należy cierpliwie poczekać. Choć często bardziej denerwuje nas marudzenie dziecka, które się nudzi w czasie wielogodzinnej podróży bo jedzie tyłem i nie ma widoków na świat.

Powodzenia w szukaniu i dobrych wyborów!

Na koniec jeszcze kilka ciekawych filmików by pobudzić wyobraźnię!