poniedziałek, 2 lipca 2012

Wózek parasolka - co kupić?

Na początku wakacji wraz ze zmianą prawdziwych 4 kółek zaczęliśmy szukać drugiego wózka typu parasolka. Bo magazyn w postaci małego dostawczaka pod domem ma zniknąć lada dzień!. Początkowe założenia to lekki, mały, z rozkładaniem oparcia na leżąco i tani wózek ale NOWY! Czyli przeciwieństwo naszego ulubionego mutsiaka. Z takimi planami wyruszyliśmy do sklepu na poszukiwania.

Pierwsza myśl to X-Lander XS który spełniał wszystkie wymagania :) i wydawał się ideałem, ale spotkanie organoleptyczne troszkę nas zawiodło. Mimo niskiej wagi (7kg) i przystępnej ceny około 400zł porzuciliśmy myśl o tym modelu Ze względu na wygodę chwycenia. W końcu miał to być wózek znoszony z domu w pozycji złożonej w jednej ręce, a w drugiej dziecko. Wózek jest długi i dość "gruby" po złożeniu, a to na naszej klatce schodowej nie będzie ułatwiać spacerowego zadania.




Inglesina Trip to propozycja podrzucona przez kuzynkę, która ma taki wózek. Jednak pierwsza rzecz która nas skrzywiła to cena bo do wydania prawie 750zł. Waga troszkę przyjemniejsza bo 6,3kg, ale po złożeniu długi tak samo jak XS ale chudszy. Już wygodniejszy do chwycenia ale coraz bardziej zaczęliśmy się martwić długością i ceną, która jak na drugi wózek w domu była dość wysoka.





Poszukiwania trwały dalej i co gorsza szły nie w tym kierunku cenowym co byśmy chcieli :/ Trafiając do kolejnego sklepu pan sprzedawca próbował nas zachęcić do super, hiper wózka firmy Britax, która produkuje też foteli Romer. B-Agile bo tak się zwie to cudo zbliżył się do niebezpiecznej kwoty 1000zł ale zachwycał wykonaniem, 8kg wagą i łatwością składania. Składanie jest bajecznie proste bo wystarczy wyjąć dziecko i pociągnąć za`taśmę w siedzisku. Jednak wielkość po złożeniu była już mniej rewelacyjna. A dokładnie wymiar od rączki do podłogi, co powodowało przy wzroście Irminy ocieranie rączką o stopnie, a docelowo szybkie uszkodzenie piankowej rączki. W sumie cieszyliśmy się z tego minusu bo podobał się nam na tyle by zaszaleć i kupić.

Całe szczęście sprzedawca był na tyle przytomny i miły, że nie chciał sprzedać najdroższego i pokazał kolekcję firmy Espiro.Wózki tej firmy jak pewnie większość są produkowane w RLCH jak to ładnie kamufluje się nazwę Made in China. W całej kolekcjo parasolek Espiro widać powtarzające się problemy XSa i Tripa czyli długość i grubość po złożeniu. Ale w gąszczu dojrzeliśmy magiczny wózek o tej samej nazwie tyle, że w angielskim brzmieniu MAGIC. Wózek nie jest ultra lekki ale 9kg nie jest aż tak straszne, zwłaszcza, że się składa w dość zgrabną kostkę o wymiarach 76x42x36cm, która jest dość poręczna do chwycenia. Kółka są piankowe większe z tyłu i mniejsze obracane o 360o z przodu. Cena jest umiarkowana od 500 do 550zł zależnie gdzie kupimy i jest to cena środka firmowych spacerówek na rynku. Dodatkową ciekawostką jest to, że jest tojedyna konstrukcja z amortyzacją. Działa dość ładnie, choć utrudnia "wskoczenie" na tylne koła żeby wjechać na krawężnik czy pokonać torowisko. Kolejną ciekawostką jest fakt, że ten sam stelaż można znaleźć w 3 wózkach na rynku tyle, że pod różną marką i różnią się rączkami do pchania. Dla mam na pewno ważną informacja jest, że espiro ma dość bogatą kolorystykę zależnie od sezonu. Jak się sprawuje napiszemy później...






















































































3 komentarze:

  1. a jaka była cena tego Magic? My mamy Walkera i jestem bardzo zadwowolona z wyjątkiem wagi - 10 kg...co bardzo utrudnia eksplorację miasta!

    OdpowiedzUsuń
  2. My płaciliśmy coś koło 520zł w sklepie w Szczecinie

    OdpowiedzUsuń